Katarzyna Jamróz, odtwórczyni roli Piaf była gościem cyklu "Qlturalni" w Młodzieżowym Domu Kultury
Zagrała Edith Piaf tak fantastycznie, że już mówi o tym cały Radom. Sztuka "Tango Piazolla" z jej udziałem grana w Teatrze imienia Słowackiego w Krakowie jest najpopularniejszym spektaklem w rankingu widzów. Marzy o nagraniu własnej płyty…Katarzyna Jamróz była w miniony piątek gościem Młodzieżowego Domu Kultury w cyklu "Qlturalni" prowadzonym przez Tomasza Kądzielę.
Dialog między panią Katarzyną a widownią był bardzo łatwy : publiczność - młodzież liceów imienia Baczyńskiego i Czachowskiego widziała spektakl "Piaf". Tomasz Kądziela zaczął więc od Piaf… -Jak pani trafiła do Radomia ? Przygotowania do premiery "Piaf" poprzedziły dwa castingi. Katarzyna Jamróz nie wiedziała jednak ani o castingach, ani o tym, że w ogóle może zagrać Edith Piaf. - Po prostu zadzwonił do mnie dyrektor Rybka z pytaniem, czy dysponuję terminem i chciałabym zagrać Piaf - opowiadała aktorka. - Byłam trochę zaskoczona…Dyrektora znałam, bo właśnie w rzeszowskim teatrze debiutowałam po studiach w znanej sztuce "Kabaret"…Ale Piaf?...Wyraziłam zgodę trochę niepewnie. Gdy jednak otrzymałam tekst sztuki Pam Gems i wczytałam się w niego, uznałam, że nie mogę odmówić zagrania takiej roli! Tym bardziej, że Edith Piaf zawsze mnie frapowała, a odkąd zaczęłam sama śpiewać, stała mi się jeszcze bliższa. - Zdałam sobie sprawę, że bardzo chcę zagrać Piaf! - opowiadała Katarzyna Jamróz.
Gdy już wczytała się w tekst uznała, że postać gwiazdy francuskiej piosenki była niezwykle tragiczna. - I z każdym czytaniem tekstu, wsłuchiwaniem się w jej piosenki, coraz bardziej wnikliwym wgłębianiem się w jej życiorys stwierdziłam, że muszę podjąć się tej niełatwej próby - podkreślała Katarzyna Jamróz.
Aktorka nie tai, że ta rola jest bardzo trudna. - Czuję się niemal poraniona opowiadając historię gwiazdy, która z samych nizin wzniosła się na szczyt - mówiła pani Katarzyna. Życie Edith Piaf było pasmem wzlotów i upadków, i o tych upadkach jest ta sztuka. Bardzo trudno jest te upadki zagrać. Nie jest to rola, którą grywa się na co dzień. -Jako Piaf bywam paskudna, niedobra. Pokazuję zakamarki swego charakteru… Bywam brzydka, stara, w strasznym stanie… Ale taka była Piaf. Bolało ją życie i miała go serdecznie dość, a jednocześnie kurczowo się tego życia trzymała…A jako artystka była wręcz genialna - mówiła Katarzyna Jamróz.
Rolę Piaf artystka ceni tak wysoko, jak rolę Manueli w sztuce "Tango Piazolla", granej w krakowskim Teatrze imienia Juliusza Słowackiego. To polska prapremiera sztuki teatralnej napisanej przez Annę Burzyńską do muzyki Astora Piazzolli - znakomitego kompozytora argentyńskiego i legendarnego geniusza tanga, którego utwory zdobyły w ostatnich latach ogromny rozgłos. „Tango Piazzolla” - sztuka zrodzona z wieloletniej fascynacji autorki twórczością Piazzolli - oddaje klimat argentyńskiej knajpki - jednego z typowych miejsc, do których ludzie przychodzą latami tylko po to, by ze sobą zatańczyć. Tu właśnie - jak mówią wyznawcy, filozofowie tanga - rodzą się i umierają uczucia, tutaj też - tak jak w tym niezwykłym tańcu - spotykają się bliskość i samotność, czułość i zdrada, miłość i śmierć. Magiczne spotkanie z duchem tanga staje się naszym udziałem za sprawą głównej bohaterki sztuki - młodej dziewczyny z polskiej prowincji śniącej o innym życiu. W rankingu widzów sztuka ta zajmuje wciąż pierwsze miejsce. - Zapraszam was do Krakowa na tę sztukę - mówiła Katarzyna Jamróz.
Czy czuje pani duży stres wychodząc na scenę?- pytały uczestniczki spotkania. - Owszem - wyjaśniała aktorka. I im dłużej uprawiam ten zawód, ten stres się powiększa. Co innego było na początku…Wychodziłam wtedy na scenę całkiem spokojnie… - Jak pani się uczy tekstu? - Na pamięć…- żartowała Katarzyna Jamróz. - Ale poważnie: patrzę na kartki i zapamiętuję kolejne zdania, bo jestem wzrokowcem. Okazuje się też, pani Katarzyna komponuje muzykę do piosenek, do których sama pisze teksty. I po cichu marzy o wydaniu płyty. Tylko wciąż brakuje jej czasu. Można za to słuchać jej żydowskich piosenek na płycie, w której Leopold Kozłowski prezentuje swoich gości. Bardzo lubi też recitale z Katarzyną Zielińską oraz z Grupą Mocarta.
Barbara Koś
ECHO DNIA