Aleksandra Bogulewska - aktorka Teatru Powszechnego w Radomiu, była w czwartek gościem cyklicznego programu Młodzieżowego Domu Kultury - "Qlturalni".
Ola to przedstawicielka najmłodszego pokolenia wśród radomskich aktorów. Dopiero co ukończyła studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, gdzie mieszka na stałe i kończy pracę magisterską.
O swojej drodze do aktorstwa opowiadała Tomaszowi Kądzieli, a słuchała jej uważnie młodzież z III i X Liceum Ogólnokształcącego.
Okazuje się, że Ola wcale nie chciała studiować w Łodzi.
- Złożyłam papiery do szkół teatralnych we Wrocławiu i Krakowie, no i w Łodzi - opowiadała. - No i przyjęto mnie w rodzinnym mieście.
A w ogóle to ja bardzo chciałam nie grać, a śpiewać. Dziś jestem zachwycona studiami i teatrem - podkreśliła Aleksandra Bogulewska.
Młoda aktorka ma krótki jeszcze staż teatralny, ale już ma za sobą sukces. Podczas październikowego Międzynarodowego Festiwalu Gombrowiczowskiego otrzymała wyróżnienie aktorskie za rolę Iwony w spektaklu „Iwona, księżniczka Burgunda” w reżyserii Edith Amsellem i w wykonaniu teatru z Marsylii z Francji. Zaskoczenie było tak wielkie, że Ola po prostu popłakała się podczas wręczenia nagród. - Tę rolę koledzy z Francji zaproponowali mi dosłownie w ostatniej chwili - przypomniała podczas spotkania.
- Chodziło właśnie o to, by przyszła Iwona nie wiedziała nic o spektaklu. Umierałam ze strachu...Ale udało się! Wprawdzie w moim przekonaniu w naszym spektaklu "Iwony" w reżyserii Anny Augustynowicz pokazanym przez Teatr Studyjny Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi byłam lepsza jako Matka, ale widać jury widziało tę postać inaczej - śmiała się Aleksandra Bogulewska.
- Ale ja w ogóle lubię Gombrowicza. Powiem, że uczę się z jego sztuk grać trudne postaci. Czerpię z nich też wiele grając inne role.
Jak trafiła do radomskiego teatru?
- Dyrektor Zbigniew Rybka zobaczył mnie w przedstawieniu dyplomowym szkoły i potem zadzwonił do mnie. - Czy bym nie chciała...Oczywiście, że chciałam!
Przyjechałam do Radomia i jestem teraz bardzo zadowolona! Weszła w zastępstwo w "Tajemniczym ogrodzie", w którym gra główną bohaterkę i w musicalu "Cabaret", gdzie śpiewa znane hity. A teraz razem z trójką innych młodych aktorów: Joanną Zagórską, Karolem Puciatym i Łukaszem Stawowczykiem, intensywnie przygotowuje sztukę "Łowca", której premiera odbędzie się 14 stycznia. Uhonorowany wieloma nagrodami „Łowca" brytyjskiej autorki Dawn King, to trzymająca w napięciu, znakomicie skonstruowana opowieść o niszczycielskich metodach zniewalania ludzkich umysłów i dusz za pomocą wyimaginowanego wroga. - To sztuka o totalitaryzmie - mówi Ola.- Dramat bardzo nasycony emocjonalnie, świetny. Reżyseruje Waldemar Zawodziński, jej ukochany mistrz z łódzkiej szkoły.
Czy podoba się jej Radom?
Tak. Choć oczywiście najpierw była zaszokowana. - Przyjechałam tu w niedzielę - wspomina.
- Poszłam na spacer na ulicę Żeromskiego. I zamarłam. Ja mieszkam na Piotrkowskiej, to główna ulica Łodzi. Gwar, ruch, pełno ludzi... A tu - cisza... Ale teraz uważam, że taka cisza ma swój urok.
Ulubione aktorki? Meryl Streep i Danuta Stenka. Tu nie ma nawet dwóch zdań. Stenkę uwielbia. - Tak bardzo chciałabym zagrać z nią kiedyś na scenie. Ceni Macieja Stuhra i Maję Ostaszewską. Z reżyserów: Wojciecha Smarzowskiego i oczywiście - Waldemara Zawodzińskiego.
Jaką rolę chciałaby zagrać?
- Zapraszam wszystkich do Teatru Jaracza w Łodzi - mówiła Ola. - Chodzi mi o sztukę "Lew na ulicy" Judith Thompson w reżyserii Mariusza Grzegorzka.
Tam jest taka rola małej Isobel. I tę postać chciałabym właśnie zagrać. To jest teatr.
Dużo pytań mieli do Aleksandry Bogulewskiej uczniowie. Może ktoś z nich pójdzie w jej ślady?
Barbara Koś
ECHO DNIA