Nie jestem taka jak Carmen! Marta Wiejak gościła w cyklu „Qlturalni”
Jest osobą skromną i nie powiedziała narzeczonemu, że w radomskim musicalu „Carmen Latina” przez moment będzie naga. Była pewna, że reżyser w ostatniej chwili coś zmieni. Nie zmienił, więc przeżyła szok...
- Po Carmen już teraz mogę zagrać diablicę! – mówiła Marta Wiejak.
- Ale w ogóle teatr jest moją pasją - podkreśliła aktorka, Carmen w musicalu "Carmen Latina", podczas spotkania w Młodzieżowym Domu Kultury.
Szczupła, delikatna, nie przypomina w „realu” wyzywającej, dynamicznej bohaterki musicalu Stewarta Trottera i Caluma McLeoda.
W tym wielkim widowisku Carmen to tajemnicza, seksowna, niedostępna i bardzo pociągająca kobieta doprowadzająca do szaleństwa mężczyzn, a siebie samą do zguby...
- Jestem zupełnie inna - przyznała Marta Wiejak. - Ale na scenie często trzeba się wcielać w różne, czasem zupełnie odmienne od nas, postaci.
Zarówno Tomasz Kądziela, prowadzący spotkanie w Młodzieżowym Domu Kultury, jak i młodzież chcieli wiedzieć, jakie były początki aktorskiej drogi Marty.
- Wszystko zaczęło się od tańca - wyznała aktorka.
W wieku dziewięciu lat zatańczyła po raz pierwszy w balecie. Spodobało się jej i rodzice zapisali ją do szkoły baletowej w Warszawie. Po pewnym czasie uznała jednak, że balet jest dla niej zbyt jednostronnym doświadczeniem.
Zainteresowała się za to stepowaniem, co stało się wkrótce jej pasją. Uczestniczyła w nauce szkoły tańca w Poznaniu, w której uczono stepu.
Po maturze w rodzinnym Puławach zastanawiała się co dalej. Zdecydowała się na naukę w Państwowym Policealnym Studium Wokalno-Aktorskim imienia Danuty Baduszkowej w Gdyni. Tu w roku 2009 uzyskała dyplom.
W szkole Baduszkowej, znanej nie tylko w Polsce „kuźni tancerzy”, wiele się nauczyła.
- Opiekowała się nami tancerka, która występowała na Broadwayu - opowiadała Marta.- Wymagania miała duże, niektóre dostosowane do amerykańskich scen. Kazała nam, na przykład, śpiewać bez mikroportów... Ta szkoła dużo mi dała.
Zaraz przyszły pierwsze spektakle w Teatrze Muzycznym w Gdyni, z których najmilej wspomina "Draculę".
Zagrała też w Teatrze Muzycznym „Capitol” we Wrocławiu.
- Jednak nie chciałam na stałe zostać w Gdyni - mówiła Marta. - Szukałam czegoś innego.
Wyjechała do Warszawy. Trafiła na castingi do Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie. Dostała się do obsady „Borysa Godunowa”, „Oniegina”, i „Traviaty” w reżyserii Mariusza Trelińskiego.
- Pokochałam operę - mówiła Marta. - Nawet kiedy nie wychodziłam na scenę, stałam w kulisach i słuchałam, jak cudownie śpiewa w „Traviacie” Aleksandra Kurzak...
Na casting do radomskiej „Carmen” przyjechała, by spróbować sił w czymś innym.
- Na scenie była akurat krata ze scenografii do granego przedstawienia - opowiadała Marta. -
Stanęłam za nią, bo myślałam, że tam mam śpiewać... Okazało się, że mam stanąć zupełnie w innym miejscu.
Ten casting był czytelny: kazano po prostu przygotować konkretny utwór - zaadaptowaną dla potrzeb musicalu „Habanerę”.
- Kiedy zadzwoniono do mnie, że wygrałam, nie wierzyłam... - wspominała aktorka.
Nie taiła, że jej wyobrażenie tej dziewczyny było zupełnie inne, niż koncepcja reżysera.
-Ale cóż miałam do powiedzenia - śmiała się Marta.
Po pierwsze Carmen musi być… cyrkówką! Te nieszczęsne rusztowania i podesty na scenie… Trzeba na nie szybko wbiegać i zbiegać.
A potem ta nieszczęsna scena rozbierana. Jest moment, w którym Jose niesie ją nagą.
- Nie powiedziałam mojemu Adrianowi, że będzie i taka scena - opowiadała Marta. - Miałam nadzieję, że reżyser ją zmieni. Niestety - nie zmienił. Nic dziwnego, że narzeczony trochę się krzywił...
Na szczęście jej chłopak, choć specjalista od telekomunikacji, czuje teatr.
Najbliższe plany?
- Znowu gram diablicę - wzdychała Marta. - Jestem jedną z bohaterek musicalu „Rocky Horror Picture Show” przygotowywanym w warszawskim „Och – Teatrze”. Ale po radomskiej Carmen już się chyba przekonałam do takich postaci!
Marta Wiejak
Ma 25 lat. Pochodzi z Puław. W latach 1997 - 98 uczyła się w Państwowej Ogólnokształcącej Szkole Baletowej imienia Turczynowicza w Warszawie.
W roku 2009 ukończyła Państwowe Policealne Studium Wokalno-Aktorskie imienia Danuty Baduszkowej w Gdyni.
W latach 2005-2009 występowała w spektaklach: „12 ławek”, „Fame”, „Footloose”, „Dracula”, „Francesco”, „My Fair Lady” - Teatr Muzyczny w Gdyni, a także w „A Chorus Line” w reżyserii Mitzi Hamilton (2008) - Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu - rola Maggie.
Gra w operach „Borys Godunow”, „Oniegin”, „Traviata”, reżyseria Mariusz Treliński (2009/2010) - Teatr Wielki w Warszawie.
W roku 2003 zajęła II miejsce na Mistrzostwach Polski w Tańcu Sportowym (kategoria tap dance).
Barbara Koś
„ECHO DNIA”